Kolacja filmowa od kuchni

Kolacja filmowa od kuchni

Przed rozpoczęciem FilmFoodFest+4 dostałam propozycję pracy ze znakomitym szefem Robertem Trzópkiem w restauracji Tamka 43. Razem z siedmiorgiem innych laureatów konkursów z cyklu Warsztaty Smaku Kuchni + mieliśmy przez cały dzień przygotowywać, pod okiem Szefa, kolację filmową jaka odbywa się corocznie w ramach w/w Festiwalu. Menu można znaleźć na stronie Kuchni + . Nieco inne było tylko danie główne bo zamiast mało dorodnych zdaniem Szefa żeberek podano wyśmienity comber i łopatkę jagnięcą przygotowywane metodą sous-vide, z sosem dyniowym, żurawiną i dzikimi ziołami.

                  Pamiątkowe zdjęcie z Szefem Robertem i panią Danièle Mazet-Delpeuch



Klopsiki w sosie smardzowym

Klopsiki w sosie smardzowym

Suszone smardze można podobno czasami kupić w dobrych delikatesach albo supermarketach - piszę "podobno" bo ja nigdy ich niestety nie spotkałam w sprzedaży. Mają wspaniały aromat i bardzo je lubię - ja przywożę je sobie ze Słowacji gdzie można sobie ich nazbierać samemu - w Polsce są pod ścisłą ochroną.





Pierogi z kuskusem, mięsem i warzywami

Pierogi z kuskusem, mięsem i warzywami

Pierogi - prawie wszyscy lubią jeść, ale lepić to już nie każdy ma zacięcie. Dobrze jak się ma Mamę czy Babcię pierogową, ale ja nie mam więc muszę sama. Jak pierogi to zwykle przynajmniej kilkadziesiąt sztuk bo jak szaleć to szaleć - micha farszu, kula ciasta i jedziemy :) 

Dzisiaj farsz trochę "bidny" bo miałam tylko trochę gotowanych skrawków mięsa i trzeba było coś dołożyć żeby pierogów wyszło więcej niż 10. Padło na resztkę kuskusu znalezionego w szafce. No i wyszło nadzwyczaj smacznie - czasami jak bida przyciśnie to i z resztek da się coś dobrego wykombinować :)




Film i gotowanie pod okiem znanego Szefa

Film i gotowanie pod okiem znanego Szefa

Wczoraj wieczorem uroczyście rozpoczęto 4 edycję Film Food Fest. Na powitanie wyświetlono znakomity film fabularny "Niebo w gębie".  

 Przyjemna, momentami bardzo zabawna, opowieść o wspaniałej kobiecie, Danièle Mazet-Delpeuch, która jako pierwsza kobieta trafiła do kuchni Pałacu Elizejskiego i na życzenie Prezydenta François Mitterranda wprowadziła do jego prywatnej kuchni tradycyjną kuchnię francuską. Z przyjemnością obejrzeliśmy ten film i gorąco go polecam. Po projekcji można było porozmawiać z bohaterką gdyż jest gościem tegorocznego festiwalu - przemiła i ciekawa osoba.





Słodko - gorzko . . .

Słodko - gorzko . . .

 W konkursie na przepis i zdjęcie przetworów domowych wygrałam zestaw garnków Fiskars - firmę znam na razie z innych drobnych akcesoriów kuchennych, w tym świetnych noży, i chętnie bardzo poznam się z garami :) Szczególnie, że potrzebne mi się właśnie duże i porządne.

Właściwie to nawet  nie pierwsze wygrane takie naczynia bo Młody wyfruwając z rodzinnego gniazda dostał nowy komplet Tefala na start a ja od kilku dni używam, także wygranych w konkursie, garnków Zelmer  . Odstały już swoje w kartonie bo jakoś nie mogłam pożegnać się z wysłużonymi przez blisko 30 lat emaliowanymi starociami. Jednak gdy podczas wymiany kuchenki z mojej małej kuchni trzeba było wynieść połowę szafek, w tym tę od garów, postanowiłam zrobić ostre cięcie i zużyte po prostu wywaliłam zastępując je nowymi. Niestety, z nowym komplecie największy na 4 litry co na świąteczny bigos jest zdecydowanie za mało więc nosiłam się z zamiarem szybkiego zakupu czegoś dodatkowego a tu dzisiaj niespodzianka i już czekam na przesyłkę :)

Niesamowite, jak to zwykły garnek potrafi wywołać uśmiech na twarzy takiej baby jak ja :D




Baletki - ciasteczka z makiem i marmoladą

Baletki - ciasteczka z makiem i marmoladą

Młodego odwiedzili znajomi i przynieśli coś do herbaty - właśnie kupione w cukierni baletki. Nie wiem, może znacie je pod inną nazwą, ale u nas od zawsze nazywają się właśnie tak. Nieduże, biszkoptowe ciastka posypane makiem i złożone po dwa, zlepione marmoladą. Są pyszne. 

Młody opowiadał później, że zawsze bardzo mu smakowały a tak dawno ich nie jadł - kiedyś czasami kupowaliśmy gotowe. Mimochodem rzucił "Mamcia, mogłabyś takie przecież upiec :) ". Wtedy przypomniało mi się, że mam nawet chyba gdzieś zapisany przepis na nie. Karteczki nie znalazłam, ale znalazłam przepis w sieci i upiekłam własne baletki. Tym z cukierni nie ustępują ani odrobinę :)




Ach, te babeczki !

Ach, te babeczki !

A dzisiaj przepisu nie będzie bo mi się nie chce dziergać . . . . Zostawię Wam tylko zdjęcie banalnych kruchych babeczek, które robiłam już jakiś czas temu. Każdy pewnie ma jakiś swój sprawdzony przepis na kruche ciasto. Gdy piekę te korpusy to bardziej hurtowo i część zamykam z szczelnym pudełku. Przechowuję zwykle 1 - 2 tygodnie, nie dłużej bo znikają szybko a wyciągam jak zachce nam się coś słodkiego. Wystarczy ubić do nich trochę śmietanki, dodać np. twarożku waniliowego, ozdobić owocami czy cukrową posypką i już, gotowe. Ach, te babeczki ! Co w nich jest takiego, że wszyscy je lubią ?



Boczek pieczony w marynacie teriyaki

Boczek pieczony w marynacie teriyaki

Kupiłam ładny kawałek boczku do upieczenia. Sami wiecie, że czasami ciężko wybrać taki grubszy, nie za tłusty, w sam raz. Zaraz pewnie ktoś się odezwie, że to takie tłuste samo w sobie, ale bez przesady - czasami można sobie pozwolić - zresztą plasterek takiego samodzielnie upieczonego boczku niż kilka plastrów faszerowanej nie wiadomo czym szynki ze sklepu. 




Chleb z musztardą, miodem i otrębami - mój wypiek na World Bread Day

Chleb z musztardą, miodem i otrębami - mój wypiek na World Bread Day

Czy pieczenie chleba w nowiuteńkim piekarniku to szaleństwo ? Być może, ale przecież kto jak nie ma ryzyka to nie ma zabawy, prawda ? Rano przepaliłam urządzenie żeby pozbyć się zapachu smarów i zagniotłam ciasto żeby chlebek miał czas wyrosnąć. Bardzo opornie współpracował, ale fakt, że ja ręki do pieczywa nie mam . . . może nawet nie tyle ręki co cierpliwości. Jakoś jednak się udało i chlebek wyszedł pachnący i pyszny - pokazuję jeszcze nie przekrojony bo musiał przestygnąć a potem to już było za ciemno . . .  Piekłam go dołączając do akcji Zorry czyli  7. edycji World Bread Day i naszej polskiej na FB.




Kompot z owoców kandyzowanych

Kompot z owoców kandyzowanych

Czasami kupuję różne owoce suszone albo kandyzowane - tak po prostu do pogryzania zamiast innych słodyczy albo co ciast. Trzymam je w oddzielnych torebeczkach, zamknięte w szczelnym pudełku. Jednak zwykle nie zużyję wszystkich z rodzaju więc tym razem wszystkie "końcówki" wrzuciłam do jednego gara i powstał przepyszny kompot. Taki bardziej egzotyczny niż klasyczny wigilijny, ale równie smaczny.




Galaretka z pigwy

Galaretka z pigwy

Już pisałam o pigwie i marmoladzie z tego ciekawego owocu. Kiedyś dostałam od znajomego słoiczek plasterków pigwowca japońskiego w syropie i był świetnym dodatkiem do herbaty. Ponoć pigwę można przygotować w taki sam sposób więc właśnie takie owoce w syropie nastawiłam. 

Pokroiłam pigwę cienko, razem ze skórką, zasypałam cukrem lekki ugniatając i odstawiłam na 4 dni - słój stał po prostu na kuchennym blacie. Po tym czasie spróbowałam i  . . . nieco się rozczarowałam bo spodziewałam się intensywniejszego smaku owocu. Cóż, po rozmowie z kilkoma osobami dowiedziałam się, że pigwowiec jest jednak bardziej aromatyczny, mówi się nawet o nim że to taka skoncentrowana pigwa, i pewnie stąd moje zdziwienie. Zdecydowałam, że takiego syropu nie chcę i zrobiłam galaretkę.




Wyniki konkursu - piersiówki trafią do . . .

Wyniki konkursu - piersiówki trafią do . . .

Wczoraj byłam na pokazie filmu "Whisky dla aniołów". Szkocki, momentami dziwny humor, ale obraz z klimatem i rzeczywiście całkiem śmieszny.  Rozbraja tym, że jest bezpretensjonalny i bardzo realistyczny. Nie będzie to może wielki kinowy hit chociaż  wzbudził bardzo duże zainteresowanie czy nawet sensację na kilku festiwalach filmowych - dostał między innymi nagrodę Jury w Cannes jako najlepszy film Ken Loach i nagrodę publiczności dla filmu europejskiego w San Sebastian, był też nominowany do Złotej Palmy. Śmiało można go polecić bo warto obejrzeć .




Wszystkie drogi prowadzą do Warszawy

Wszystkie drogi prowadzą do Warszawy

Starałam się, nawet bardzo, bo ciągle ktoś mi zarzuca, że tyle różnych warsztatowych spotkań mam pod nosem . . . Kombinowałam, gotowałam no i w konkursie na stronie natoobe.pl wygrałam warsztaty z Sagą. Nawet wstałam bladym świtem i tłukłam się pociągiem kilka godzin - i po co? Ano po to żeby znowu wylądować w Warszawie :D Tak, to nie pomyłka, bo taką ładną nazwę nosi bardzo przyjemny hotel w Augustowie do którego nas, czyli kilka laureatek dwóch konkursów, zaproszono. Nazwa co prawda nie pochodzi bezpośrednio od mojego rodzinnego miasta tylko samochodu, ale ten przecież właśnie z miastem związany więc Warszawa piękna jest - każda i wszędzie :)




Marmolada z pigwy

Marmolada z pigwy

Pigwa to chyba dość mało znany owoc. Twarde, jabłko- i gruszko-podobne owoce pokryte meszkiem i ładnie pachnące. Miąższ jednak jest cierpki, z dużą ilością komórek "kamiennych" i mało soczysty. Jeśli ktoś zechce je obierać to odciski na dłoniach ma zapewnione.

Ja dostałam torbę pigwy od Boli - z jej ogrodu więc ekologicznej :)

Nie bardzo miałam pomysł jak ją wykorzystać, ale trafiłam w sieci na informację, że pigwa po portugalsku to "marmelo" i stąd właśnie nazwa marmelada czy marmolada nadane gęstemu, słodkiemu przetworowi. Stanęło więc na tym, że z części zrobię sobie swoją własną marmoladę.




Zupa krem marchwiowo ryżowa

Zupa krem marchwiowo ryżowa

Niedawno dotarła do mnie znów paczuszka - niespodzianka ze sklepu AleDobre.pl . Niecierpliwie czekam każdego miesiąca na kolejną i nieustannie zaskakuje mnie zawartość. Tym razem były w niej różne ciekawe produkty z oferty sklepu. Do wypróbowania, do użycia w kuchni przy różnych eksperymentach albo do zwykłych dań.

Długo namyślałam się co takiego przygotować żeby kilka z nich pokazać razem - żeby było smacznie, ładnie i niekoniecznie zwyczajnie. Pomysł na tę zupę przyszedł mi do głowy w chłodny dzień i powiem Wam, że nie tylko zaspokoiła głód, ale i rozgrzała mnie skutecznie.




Konkurs z whisky w tle

Konkurs z whisky w tle

"Whisky dla aniołów" to komedia, która za kilka dni wejdzie na nasze ekrany. Ponoć jest rzeczywiście śmieszna, lekka i przyjemna - czy faktycznie taka będzie okaże się po obejrzeniu, ale zapowiada się dobrze. 

W związku z polską premierą filmu mam dla Was konkurs :) 




Torcik kokosowy - rocznicowy

Torcik kokosowy - rocznicowy

We wrześniu obchodziliśmy razem z Żarłoczkiem 15-lecie zawarcia związku małżeńskiego czyli jesteśmy już stare małżeństwo. Czy dobre ? Różnie to bywa bo oboje charakterki mamy z piekła rodem, ale jakoś dajemy radę :D

Sformułowanie "obchodziliśmy" będzie bardziej dokładne gdy dodam, że robiliśmy to jak zwykle  tzw. szerokim łukiem. Nie jesteśmy pamiętliwi, nie przywiązujemy oboje wagi to tego typu rocznic - ot, mija kolejny rok i tyle. Ale chociaż w tym czasie byłam daleko od domu, w lesie, to jednak mała imprezka się odbyła -  za sprawą naszej Świadkowej i Jej ślubnego, którzy odwiedzili nas z pięknymi kwiatami i prezentami - Sylwio i Arku, bardzo dziękujemy :) 
Ja coś przeczuwając przez grubą skórę naszykowałam w wiejsko działkowych warunkach prosty torcik, było też coś do wypicia toastów za starą parę :) Mile spędziliśmy razem wieczór i cały weekend a życie znów toczy się dalej swoim szalonym pędem . . .




składniki:
  • BISZKOPT - 4 wiejskie jajka 
  • 200 g mąki pszennej tortowej
  • 200 g cukru zwykłego
  • 2 szczypty soli
  • 1 łyżeczka cukru z wanilią

  • KREM - 650 ml śmietanki kremówki 30 %
  • 4 wafelki kokosowe typu Princessa (w białej czekoladzie)
  • 3 łyżeczki cukru pudru
  • 3 płaskie łyżeczki żelatyny w proszku + 80 ml wody
  •  
  • DO NASĄCZENIA - 125 ml mocnego naparu herbaty czarnej 
  • 80 ml likieru kokosowego 
  • sok  połowy cytryny
  • 3 łyżeczki cukru 
  •  
  • DO PRZYBRANIA - 100 g startej białej czekolady
  • 13 sztuk pralin kokosowych typu rafaello
  •  


sposób przygotowania: BISZKOPT - naszykowałam tortownicę śr. 22 cm wykładając ją na dnie papierem do pieczenia. Jajka wybiłam do miski, dodałam cukier zwykły, waniliowy, sól i ubijałam przez kilkanaście minut aż masa była prawie biała, bardzo puszysta i zwiększyłam swoją objętość kilka razy. Odstawiłam mikser, dosypałam przesianą mąkę i wmieszałam ją łyżką - starannie, ale delikatnie. Ciasto przelałam do tortownicy, którą wstawiłam do prodiża. Piekłam ok. 40 minut. Po wyjęciu z urządzenia okroiłam ciasto od brzegów tortownicy i wyłożyłam na talerz odwracając do góry spodem - zostawiłam do zupełnego wystudzenia.

NASĄCZENIE - bardzo mocny napar z herbaty, ostudzony, wymieszałam z pozostałymi składnikami. Przekrojony poziomo na 3 blaty biszkopt równomiernie skropiłam płynem.


KREM - mocno schłodzoną śmietankę ubiłam na sztywno. Miksując dodałam lekko ciepłą, rozpuszczoną żelatynę, miksowałam jeszcze chwilę. Masę podzieliłam na 2 części - tej na przełożenie ma być więcej,  ok. 3/4 całości. Dodałam do niej  wafelki pokrojone w kostkę.

Połowę kremu z waflami nałożyłam na pierwszy blat ułożony na talerzu, przykryłam drugim, na niego reszta masy i trzeci blat, który docisnęłam. Wierzch i boki posmarowałam odłożoną śmietaną  bez wafelków więc posłodziłam ją odrobinę, zostawiłam jej jeszcze trochę na rozetki. Te wycisnęłam na górze tortu w mniej więcej równych odległościach, tak żeby potem każdy kawałek tortu był z przybraniem. Na każdym kleksie śmietany położyłam pralinkę kokosową a cały torcik posypałam obficie startą białą czekoladą i odstawiłam na całą noc do lodówki.



Leśny spontan

Leśny spontan

Wystarczyło kilka luźno rzuconych słów na FB i już byłam umówiona z Eweliną i Bolą na wypad do lasu. Niewiele ostatnio padało więc nie spodziewałam się rewelacji, ale  liczyłam na choć troszkę grzybkowych różności. Chciałyśmy też po prostu połazić, doleśnić się, pogadać - tak na luzie. I mimo mało sprzyjającej rano pogody, która próbowała nas deszczem wygonić do domu, spędziłyśmy bardzo miłe popołudnie w bardzo przyjemnych okolicznościach przyrody. Gorąca, mocna herbata i pyszne czekoladowe muffinki Eweliny sprawiły dodatkową przyjemność.

Bardzo Wam, dziewczyny, dziękuję za wspólną wyprawę. Polecam się na przyszłość i chociaż szału nie było a nasze kosze nie były pełne to jestem baaardzo zadowolona z wypadu :)

Gatunkowo był całkiem niezły przegląd jadalniaków - borowiki brunatne, borowiki złotopore, maślaczki sitarze, maślaczek pieprzowy, czubajki gwiaździste, pieprzniki jadalne, klejówki różowe, łuskowce jelenie, gołąbki grynszpanowe, rycerzyki czerwono żółte, gąski zielonki i opieńki. Niektóre co prawda pojedynczo, ale sztuka jest sztuka :D



Sałatka z figami i pieczonym kurczakiem

Sałatka z figami i pieczonym kurczakiem

Wpadłam po zakupy do marketu. W dziale warzywniczym natknęłam się na figi - stało kilka skrzynek, ale większość przedstawiała obraz nędzy i rozpaczy - pogniecione, część zupełnie zielona a część już gnijąca. Zaparłam się i wygrzebałam AŻ trzy sztuki nadające się do jedzenia :D Po prostu zaszalałam i kupiłam. 

Już w drodze do domu sama się z siebie śmiałam bo co ja zrobię z trzema figami ? Ale zrobiłam bo ja dzielna dziewczynka jestem :)))




Jabłka na zimę - prażone do szarlotki i skórki na herbatkę

Jabłka na zimę - prażone do szarlotki i skórki na herbatkę

Jabłka są dostępne cały rok więc właściwie nie trzeba ich zamykać w słoiki, ale kiedy gałęzie uginają się pod ciężarem owoców i część już sama opada to szkoda zostawić je żeby zgniły. Lepiej poddusić, zawekować a jeśli będziemy mieli ochotę na szarlotkę to jej przygotowanie zajmie nam dużo mniej czasu niż zwykle.  

Pamiętajcie, że wszyscy kochają szarlotkę

Przyznam, że ani jednego jabłka którymi napełniłam kosz nie zerwałam - strząsnął je z drzewka wiatr silnie wiejący podczas jednego z moich urlopowych dni. Pozbierałam je więc i przetworzyłam. Nie powiem Wam co to za gatunek bo tego nie wie nawet właściciel jabłonki. Jabłka są twarde, dość kwaśne i soczyste, ale myślę, że tak na prawdę można w ten sposób przygotować dowolny ich rodzaj.

Miąższ udusiłam i będzie do ciast a skórki ususzyłam na zimową herbatkę. 




Grzyby duszone, pasteryzowane czyli skarby lasu na zimę

Grzyby duszone, pasteryzowane czyli skarby lasu na zimę

Kiedy są świeże grzyby to zwykle dużo na raz. Jak się nimi najeść zanim się skończą ? Poza tym mieszkając w mieście nie często mam okazję na wypad do lasu i nazbieranie świeżyzny a suszone czy marynowane to już co innego i do innych dań.

Mrożenie jest jakimś wyjściem, ale zamrażarka ciągle jakoś nie chce się rozciągać. Jest inny sposób na zachowanie aromatu i smaku świeżych grzybów - część zbiorów można przesmażyć i zapasteryzować w słoikach - po otwarciu są jak świeżo duszone.  Prosta rzecz a ile potem, zimą, radości !

W taki sposób można przygotować różne gatunki grzybów - borowiki, kurki, płachetki, maślaki i inne jadalne jakich nazbieramy. Ja duszę i pasteryzuję każdy gatunek oddzielnie bo każdy ma swój indywidualny smak oraz aromat.

Przeczytaj jaki jest mój sposób na grzyby marynowane ! Ze świeżych grzybów można także przygotować pyszne pasty - borowikowo śliwkową albo kurkowo morelową.






Jabłecznik z pigwą i rodzynkami

Jabłecznik z pigwą i rodzynkami

Wczoraj kiedy piekłam kurczę, i to wcale nie blade, coś dziwnie działał piekarnik - trzeszczał, nierówno grzał, coś było nie tak. Pomyślałam sobie - ma prawo, starowinek bo należy mu się już emerytura a raczej wywózka w nieznane . . . Postanowiłam dzisiaj upiec jakieś proste ciasto żeby sprawdzić urządzenie - ryzyk fizyk, może się uda. 

Udało się chociaż kuchenka faktycznie odmawia już współpracy więc wypieków będzie na razie zdecydowanie mniej albo wcale - muszę się zastanowić na jaką ją wymienić  i to szybko bo naprawiać już chyba nie ma sensu.

A tymczasem zapraszam na rustykalne ciasto :)




Prosto z Francji

Prosto z Francji

Wczoraj, w sklepach Lidl, zaczął się  TYDZIEŃ FRANCUSKI. Można nabyć wiele produktów spożywczych rodem z Francji, za przyzwoitą cenę. Dostępne są między innymi francuskie sery, ślimaki, przegrzebki, suszone zioła, musztardy, szynka bajońska i różne ciekawe słodkości. Produkty te będą dostępne w sklepach przez tydzień albo do wyczerpania zapasów.

Kilku z nich będę miała okazję spróbować i być może podzielę się wrażeniami :D







Pourlopowe wspomnienia . . .

Pourlopowe wspomnienia . . .

Już wiecie, że jesienny urlop spędzam w lesie. Ganiam z koszem i koszę co się da. Czasami, w pazerniaczej pogoni za grzybami, zapominam nawet o małym aparaciku jaki mam zawsze w kieszeni. Wyjmuję go sporadycznie, pstrykam sobie a napotkani grzybiarze czasami bardzo dziwnie mi się przyglądają kiedy leżę plackiem koło koszyka obok jakiegoś grzybowego cudaka. Ciekawe co sobie wtedy myślą ? Może lepiej nie wiedzieć ? :D

Pokażę Wam kilka napotkanych grzybków - uwaga, dużo zdjęć :) Większość to dobrze znane jadalniaki, ale inne też są ładne, prawda ?



Babeczki kakaowe z jabłkami

Babeczki kakaowe z jabłkami

Zawsze mam problem z odróżnieniem zwykłych babeczek od muffinek - zresztą, to trochę mało istotne jak je nazywać. Do swoich jajka ubijałam więc to już chyba babeczki . . . ale piekłam w muffinkowej formie więc trochę jednak muffinki :D Jedne i drugie znikają u nas szybciutko i po tych też już ślad zaginął :) Nawet powtórki nieudanego zdjęcia nie mogłam zrobić  . . . 




Print Friendly and PDF
Copyright © Smaczna Pyza , Blogger